Newsy
Seb Toots i Jamie Anderson triumfują w finałach Slope Style O’Neill Evolution 2011
Davos, Szwajcaria, 8 stycznia 2011 – Seb Toots i Jamie Anderson zwyciężyli w pełnych emocji finałach Slope Style na O’Neill Evolution 2011.
Seb Toots wskoczył na podium, w ostatnich chwili zostawiając w tyle Amerykanów Marka McMorrisa i Erica Willeta. Jestem wniebowzięty, to było szaleństwo – mówił później 18-letni Kanadyjczyk – Przed ostatnim przejazdem byłem poza podium.
Chciałem się na nim znaleźć razem z moimi kumplami. Więc przydusiłem i wskoczyłem na pierwsze miejsce! To było jedno z moich największych sportowych osiągnięć!
Tego wieczoru Toots mógł się także poszczycić drugim sukcesem: przedłużył o 5 lat swój kontakt z firmą O’Neill.
Ci trzej riderzy z Północnej Ameryki przez cały tydzień w Davos podkręcali poziom na treningach, a dziś osiągnął apogeum, gdyż każdy z nich wykonał Cab Double Cork 1260.
W tych finałach był zwariowany poziom – komentował Toots – W kolejnych startach każdy zawodnik wchodził na wyższy poziom, szczególnie Eric i Mark. To niesamowite być na podium z dwoma najlepszymi przyjaciółmi.
Mark McMorris niemal stracił podium po upadku przy lądowaniu po triku Cab Double Cork 1260 Nose w czasie pierwszego startu.
Przejęcie podium to temat, który nie schodził z ust przyjaciół przez cały tydzień w Davos. Wciąż o tym rozmawialiśmy w hotelach – wspomina Eric – Osiągnęliśmy dokładnie to, czego chcieliśmy. Mówiliśmy między sobą, że jeśli zdołamy wylądować nasze triki, to tak będzie. Cudownie, że właśnie tak się stało!
Tego samego dnia Jamie Anderson wygrała finał kobiet w Slope Style an O’Neill Evolution 2011 po zaciętej walce z Sarką Pancochovą.
Wygrałam O’Neill Evolution, jestem w ekstazie! – cieszyła się Jamie – Poziom rywalizacji był niesamowity! Wiele razy podczas zawodów wykonywałam 360 i to wystarczało. Ale tutaj to był event, gdzie wiedziałam, że muszę podnieść poprzeczkę i wykonać coś bardziej technicznego. Zwłaszcza, że Sarka wylądowała swój Back 5.
Po drugim przejeździe Jamie deptała po piętach rywalce. Sarka próbowała utrzymać prowadzenie wykonując Backside 720 Indy, ale nie podołała lądowaniu: Chciałam zrobić 320, ale ktoś doradził mi, by spróbować 5, więc postawiłam na ten trik. Pomyślałam, raz kozie śmierć, spróbuję.
Potem żałowałam, że nie wylądowałam tej 720-tki, ale tak czy inaczej świetnie się bawiłam – wspomina Sarka – Super, że zawody są w centrum miasta i że są takie tłumy widzów. To tworzy genialną atmosferę tych zawodów.