Artykuły
Domowy serwis – czyli jak samodzielnie zadbać o deskę
Każda z nas chciałaby utrzymać swój sprzęt w jak najlepszej kondycji, żeby jak najdłużej nam posłużył. Niektóre osoby udają się do serwisu, gdzie za odpowiednią opłatą mogą zostać naostrzone krawędzie naszej deski, czy też nasmarowany ślizg.
Warto jednak wiedzieć, że te same czynności można zrobić samodzielnie, w domu, niskim kosztem. Wystarczy tylko wiedzieć jak. I po to właśnie ten artykuł.
Częste korzystanie z deski powoduje różnego rodzaju uszkodzenia ślizgu i krawędzi. Czasem są to zwykłe zadrapania, innym razem poważniejsze usterki. Aby zminimalizować pojawianie się tego typu usterek, powinnaś zawsze znaleźć czas aby utrzymać swój sprzęt w dobrej kondycji.
Jeśli zauważysz na swojej desce drobne zadrapania czy uszkodzenia spokojni i bez większych trudności możesz się ich samodzielnie pozbyć. Jeśli natomiast stanie się coś poważniejszego, radziłabym poprosić o pomoc fachowców w serwisie snowboardowym.
Ostrzenie krawędzi
Częstą i jak najbardziej zwyczajną usterką są stępione krawędzie. Jeśli jeździsz często nie dasz rady tego uniknąć. Naostrzone krawędzie deski są jednak podstawą i należy dbać o to, aby ostrzyć je regularnie. Ułatwiają one skręcanie oraz utrzymywanie kontroli nad deską na każdego rodzaju podłożu (nawet na oblodzonej powierzchni).
Ostrzenie krawędzi jest najłatwiejsze wtedy, kiedy robisz to regularnie. Wiadomo – mniejsze usterki łatwiej usunąć. Każda deska snowboardowa posiada dwie krawędzie – krawędź ślizgu oraz krawędź powierzchni deski.
W pierwszym etapie ostrzenia należy np. za pomocą ostrego kamienia wyrównać uszkodzone miejsca poprzez przeciąganie właśnie tym kamieniem od przodu deski do ogona. Należy powtarzać ten ruch aż do momentu, kiedy nie wyczuwany już żadnych wybrzuszeń itp. (Rys. 1)
Następnie można już przejść do ostrzenia. Najlepiej tą czynność wykonywać przy użyciu pilnika. Zacznij od krawędzi ślizgu. Podczas ostrzenia tej krawędzi należy bardzo uważać na rdzeń, aby go nie spiłować przez przypadek. Jeśli chodzi o tę krawędź spiłuj tylko tyle ile musisz. Przesuwaj pilnik od nosa deski do ogona (Rys. 2).
Kolejnym etapem jest ostrzenie krawędzi górnej. Tutaj możesz (ale nie musisz) użyć nieco mniejszego bardziej precyzyjnego pilnika, który pozwoli Ci spiłować krawędzie dokładnie pod takim kątem, pod jakim chcesz (Rys. 3).
Zazwyczaj kiedy deska jest nowa, kąt krawędzi ślizgu wynosi 0 stopni a kąt krawędzi górnej 90 stopni w stosunku do ślizgu. Producenci oddają w nasze ręce tak wykończone krawędzie aby możliwe było później ich piłowanie.
Kolejna opcja – krawędź ślizgu zostaje przy kącie 0 stopni, a krawędź górną spiłujemy tak, aby miała nieco mniej niż 90 stopni (ok. 86). Tak spiłowana krawędź umożliwia wykonywanie ostrzejszych skrętów oraz utrzymanie kontroli nad deską nawet na oblodzonej powierzchni.
Możesz również spiłować nieco krawędź ślizgu (o ok. 1-4 stopni), a krawędź górną zostawić niespiłowaną pod kontem 90 stopni. Deska wtedy lepiej trzyma się podłoża i łatwiej wykonuje się skręty.
Ostatnia polecana opcja – krawędź ślizgu spiłuj pod kątem 0 – 4 stopni, a krawędź górną tak, aby kąt między nimi był mniejszy niż 90 stopni (ok. 86). Poprzez spiłowanie obu krawędzi doprowadzisz do tego, że kąt pomiędzy nimi nadal będzie wynosił ok. 90 stopni ale będzie nieco inaczej położony, tak jak to widać na rysunku. Większa prędkość, łatwiejsze skręty.
Większość osób, które decydują się na ostrzenie krawędzi na własną rękę decyduje się na zachowanie ich możliwie w takim stanie, w jakim je kupiły (mam tu na myśli kąty ich spiłowania). Lepiej nie bierz się za piłowanie krawędzi jeśli nie jesteś do końca pewna jak to zrobić.
Jeśli stwierdzisz, że chcesz zmienić kąty spiłowania Twoich krawędzi, lepiej oddaj deskę w ręce specjalistów. Wtedy będziesz mogła być spokojna, że nic się z nią nie stanie.
Regeneracja ślizgu
Kiedy krawędzie zostały już naostrzone, trzeba zająć się ślizgiem. Jest to najważniejsza część naszej deski, dlatego też trzeba się nią troskliwie zająć. Ślizg jak sama nazwa wskazuje musi być śliski i gładki aby dobrze nam się na desce jeździło.
Zanim przejdziemy do naprawiania ślizgu należy go dobrze oczyścić z brudu i innych zanieczyszczeń mechanicznych. Można to zrobić chociażby za pomocą szmatki. Następnie za pomocą cykliny należy usunąć resztki smaru, który został po poprzednim smarowaniu.
Później przetrzyj ślizg jeszcze raz szmatką. Po dokładnym oczyszczeniu ślizgu można przejść do jego regeneracji.
Po pierwsze musisz dokładnie przyjrzeć się powierzchni ślizgu aby zlokalizować wszelkie uszkodzenia. Jeśli zauważysz jakieś wystające elementy możesz usunąć je za pomocą cykliny lub odciąć delikatnie nożykiem.
Wszelkie ubytki w ślizgu powinny zostać dokładnie oczyszczone ze smaru np. za pomocą zmywacza do smarów. Kiedy dziury gotowe są już do wypełnienia, bierzemy pałeczkę P-texu, podpalamy i czekamy aż tworzywo zacznie się topić. Kiedy zacznie się roztapiać pozwalamy aby kapiąc wypełniało nasze ubytki.
Jak już zalejemy dziury musimy poczekać, aż tworzywo zaschnie. Kiedy tak się stanie, za pomocą cykliny usuwamy nadmiar nakapanego tworzywa.
I ostatni najważniejszy etap – smarowanie deski. Do tej czynność będą nam potrzebne przede wszystkim: żelazko, smar oraz cyklina. Jeśli chodzi o smar, to na rynku można spotkać wiele jego rodzajów. Zdecydowanie nie poleca się smarów nakładanych na sucho (np. smar w spray’u) – nie wnikają bowiem one w ślizg i przez to po bardzo krótkim czasie deska znów wymaga smarowania.
Najlepsze smary to te, które nakłada się na ciepło. Można spotkać się z trzema rodzajami tych smarów: uniwersalny (który z reguły sprawdza się we wszystkich warunkach śnieżnych), zimny (kiedy będziemy jeździć po śniegu zmrożonym a temperatura spadnie poniżej zera) oraz ciepły (na tzw. roztopy, kiedy śnieg jest mokry a temperatura podnosi się powyżej zera). Najprościej użyć smaru uniwersalnego.
Pierwszym etapem smarowania deski jest nałożenie smaru. Najpierw rozgrzewamy żelazko, a kiedy jest już wystarczająco gorące trzymamy blisko niego kostkę smaru tak, aby zaczął się topić i kapać na powierzchnię ślizgu (Rys.3). Bardzo ważna rzecz – nie rozgrzewaj żelazka na maxa!
Chodzi o uzyskanie temperatury w której smar będzie się topił a nie palił. Następnie zmniejszamy temperaturę żelazka, aby przy jego pomocy rozprowadzić smar po powierzchni ślizgu (Rys.4).
Wykonujemy żelazkiem koliste ruchy aby umożliwić wniknięcie smaru w odpowiednie miejsca. Kiedy już rozprowadzimy smar, zostawiamy deskę na ok. 20 minut aby wystygła oraz żeby smar mógł wniknąć i zaschnąć tam gdzie trzeba.
Ostatnim etapem naszej pracy nad ślizgiem jest usunięcie nadmiaru smaru i wyrównanie powierzchni (Rys.5). Przyda się tutaj ostra cyklina. Trzymamy cyklinę obiema rękami i prowadzimy ją przez całą długość deski. W ten sposób pozbywamy się nadmiaru smaru. Po zakończeniu tej czynności możemy przy użyciu szmatki zetrzeć zdarte resztki smaru.
Rysunki pochodzą ze strony: www.abc-of-snowboarding.com